niedziela, 13 listopada 2011

Postarzana półka

Tym razem będzie trochę reklamowo, jakiś czas temu zapragnęłam półki koniecznie bielonej i koniecznie postarzanej. Po długich pertraktacjach została zrobiona i ocalona od pomalowania na kolor _orzech :) Jak zwykle mąż chciał zrobić dobrze tylko że plan był trochę inny. I tak ocalona od orzechowego koloru, dumnie pomalowana na biel i postarzona zawisła w moim korytarzu. Nie powiem interesująco się prezentuje:)

 
Jeżeli byłby ktoś zainteresowany chętnie wykonam taką na zamówienie:)

czwartek, 27 października 2011

Koszyczki na dzindziboły

Po dłuuugiej przerwie chciałam pokazać wam świetne koszyczki na różności. Pomysł zaczerpnęłam z koszyczków na pieczywo - ale przecież można je wykorzystać do wszystkiego. Tutaj też wykorzystałam pikowanie w kamyk - jeżeli można to tak nazwać. Niestety nie mam stopki do pikowania - cerowania, jakoś boje się że jak zamówię przez internet to nie będzie pasować do mojej maszyny a jakoś nie po drodze mi do pasmanterii w ostatnich dniach. 
Muszę się wytłumaczyć z tak długiej nieobecności. Choć prac i przedmiotów przybyło i to sporo - sporo też powędrowało w świat bez dokumentacji:) zniechęciłam się trochę do pisania z powodu niemożności opanowania wstawiania innego tła. I nadal tego się nie nauczyłam - jeżeli jest ktoś mądrzejszy ode mnie w tej kwestii niech mnie uświadomi. Po prostu ja już nie daję rady.

A teraz obiecany koszyczek.




niedziela, 26 czerwca 2011

Poduchy

Witajcie, jakiś czas temu uszyłam dwie poszewki na poduchy - rozmiar 45x45 cm. Nadszedł czas aby pokazać je światu. Materiał jest trochę rozciągliwy, wyszperany w lumpeksie, czasami znajdzie się jakiś fajny jak ten. Niewiele kosztował chyba jakieś 7 zł, może 5 nie pamiętam. Kawałek jeszcze został, może uda się wykroić jeszcze jedną poduchę. A i zapomniałabym, pierwsza myśl jak je szyłam żeby były zamykane na suwak, ale porzuciłam ten pomysł i zrobiłam wiązanie na troczki, bardzo mi się spodobało. Jeżeli powstaną kolejne na pewno będą wiązane na troczki. A oto one Ta dam:)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Lawenda

Dawno mnie tutaj nie było, jest dużo do pokazania ale czasu za mało by nadrobić zaległości. Na początek pochwalę się kwitnącą lawendą. Zakochałam się w tym zielsku, posadziłam 10 sadzonek na początek, i doglądam ich pieczołowicie, mam nadzieję że już za rok choć jeden malutki woreczek będę miała ze swojej lawendy:)
W kolejce na swoją kolej do pokazania światu czekają dwie poszewki wiązane na troczki, torebka, serwetka na szydełku. To następnym razem.
A i jeszcze pochwalę się moją córcią Magdalenką, której poświęcam większą część czasu, a trochę kradnę jej dla moich dzindzibołek. 

wtorek, 10 maja 2011

Syrop z sosny

Dziś polecam syrop z sosny, rewelacyjny na kaszel i co ważne eko:) Wybrałam się dzisiaj do lasu z tatą na szyszki sosnowe - tzn. pędy, jeszcze takie brązowe, pogoda sprzyjała a i czas naglił. Sosna już przekwita także jeżeli jest jeszcze ktoś chętny to zasuwać do lasu w te pędy......lub po pędy - jak to woli.
Później do słoika na zmianę cukier - pędy, cukier - pędy. 

Słoik do ciepełka np. na poddasze, co jakiś czas odwrócić parę razy żeby się trochę przemieszało. I czekać, czekać, czekać aż się zrobi syrop. Potem do buteleczek, i w razie wypadku zastosować.
Polecam.

sobota, 26 lutego 2011

I nic......

Kochane, i miałam coś tworzyć a tu nic, materiał przycięty na poduchy i na papcie czeka i wzdycha do mnie z szafki. Tak więc nic nie obiecuję bo potem mi głupio, ze kończy się na obiecankach cacankach, a jak coś robię to lubię już tak na 100%, porządnie bez fuszery.

 Z innej beczki - zapisałam się na aerobik, tak dla poprawienia kondycji, a co się okazuje w zdrowym ciele zdrowy duch - to prawda, jakoś po zajęciach czuje się taka (może to zabrzmi dziwnie) zdrowa psychicznie, to zasługa endorfin zapewne. A na dodatek w ostatnim tygodniu zapisałam się na angielski metodą Callana, bo uczyłam się tyle lat i wykrztusić z siebie słowa nie mogę, mam nadzieję ze po kursie będę śmigać po angielsku bez obaw że powiem cos nie tak. A tak apropos moze ktoś ma jakies opinie o tej metodzie, chętnie dowiem się na jej temat tak od praktycznej strony, jaka jest skuteczna itp.?

Pozdrawiam ciepło - do następnego razu.

czwartek, 27 stycznia 2011

Anielinka tilda

Zauroczona pięknymi tildowymi Anielinkami postanowiłam spróbować swoich sił. I choćby może ktoś nie uwierzył, powstawała ona parę ładnych dni oczywiście wliczając przerwy. Ale doczekała się swojego czasu i uwagi. Jestem z niej bardzo dumna. Trochę kombinowałam jak tu uszyć takie zgrabne, małe ubranko na nią - bo przecież nie może być naga:). Metodą prób i błędów doszłam do celu lub raczej doszyłam. Anielinka ma około 32 cm wzrostu, i na pewno będzie mnie pilnować. Zajmie miejsce na półce i będzie witać moich gości od progu. Już planuję następne Anielice. Wszystkich odwiedzających proszę o propozycję imienia dla Anielinki.






Czekam więc na propozycje, a teraz uciekam spać. Dobranoc wszystkim.

piątek, 21 stycznia 2011

Dzień Babci i Dziadka

Dziś jak chyba wszystkim wiadomo Dzień Babci a jutro Dziadka:). Z tej oto okazji zrobiłam laurki dla Dziadków i Pradziadków naszej małej Magdaleny- ma nie całe osiem miesięcy. Myślę, że będzie to również wspaniała pamiątka jak trochę podrośnie.

Chciałabym się pochwalić, mała zaczęła mówić mama, co prawda narazie tylko jak się wkurza - ale jak to usłyszałam dzisiaj to tak ciepło mi sie na sercu zrobiło, i łza się w oku zakręciła....
A teraz obiecywane laurki.
 


  

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. No i oczywiście sto lat dla Wszystkich Babć i Dziadków. Dobranoc.

piątek, 14 stycznia 2011

Zaległości

I już po świętach, strasznie się zaniedbałam. Wszystko przez chorobę córci i zmorę biurokracji remanenty. Tyle mam planów do zrealizowania a tu czasu brak. Czy doba nie mogła by trwać trochę dłużej ? Chyba nie tylko ja zadaje takie pytanie, nie jedna z nas chciała by ja choć troszeczkę wydłużyć :)

Muszę coś zrobić z moimi pomysłami, tzn. zrealizować choć jeden bo zaczynam bzikować i staję się nie do wytrzymania. Sama z sobą już nie mogę, przerasta mnie czasem ogrom obowiązków. W tym przypadku ich nieproporcjonalny układ w stosunku do przyjemności.

Jutro mieliśmy się spotkać ze znajomymi ale czy to spotkanie dojdzie do skutku nie wiem. Jeżeli nie to dam upust swoim pomysłom i chyba uszyję sobie kosz materiałowy na zabawki Magdaleny, bo szwendają się po domu i jakoś nie mogą znaleźć swojego miejsca a tak było by wszystko w jednym miejscu.

Co do poprzedniego postu to aż i wstyd, przepis miał być jutro a jest dużo później niż zapowiadałam :(
Zaległa masa do orzeszków:

25 dag orzechów włoskich
25 dag cukru pudru
3 żółtka
20 dag masła

Orzechy sparzyć gorącą wodą, zmielić. Masło utrzeć z cukrem, dodawać kolejno po jednym żółtku, następnie dodać orzechy. Do smaku można dodać trochę alkoholu.

Życzę wszystkim dobrej nocy.