sobota, 20 października 2012

Chusta Gail

No tak, jak już coś robić to z rozmachem, zaczynam dopiero przygodę z drutami. Bardzo spodobała mi się chusta Gail, zaczęłam ją robić - drugie powtórzenie, ale co się okazuje nie jest to takie proste. To znaczy trudne nie jest ale wymaga trochę skupienia i spokoju jak dla mnie początkującej.
A przy moich dzieciakach czasami się nie da, jak jedno śpi to drugie buszuje a jak drugie śpi to pierwsze wymaga uwagi i tak w kółko. A do tego jeszcze taka piękna pogoda to ciągnie do ogrodu. Mam nadzieję ze będę mogła sie pochwalić już ukończona robótką.

Pozdrawiam weekendowo.

poniedziałek, 17 września 2012

Niespodzianka

I jak pisałam wcześniej paradoksy nadal mi towarzyszą. W czwartek zostałam w szpitalu ale że przez noc nic się nie wykluło zostałam wypisana do domu. A o 3 w nocy musiałam do niego wrócić bo zaczął się poród. O 3,55 przywitałam na świecie moje drugie dziecko i tu niespodzianka miała być dziewczynka a urodził się synek :). Waga 3150g 56 cm długość. Witaj na świecie maluszku :) Mąż wybrał imię - Dariusz.

czwartek, 6 września 2012

Coś na nowy rok szkolny - okładka Tatty Teddy

Dzisiaj przedstawiam nową okładkę na zeszyt dla mojej bratanicy, która rozpoczyna właśnie nowy rok szkolny w zupełnie nowej szkole. Myślę że taki gadżecik umili jej naukę.
Wzór wyszywało się ciężko, choć efekt powalił nawet mnie - czasami myślałam, że już z tego nic nie będzie. Już mam zajawkę na nową okładkę - ale to może później - a teraz rozpracowuję robienie chusty na drutach - mój debiut z drutami - i co najważniejsze przygotowuję się do porodu - zobaczymy czy dzisiaj wrócę do domu czy zostanę w szpitalu. Przedtem walczyliśmy o to by mała się nie urodziła za wcześnie a teraz robimy wszystko by zechciała się urodzić - PARADOKSY.
A to rzeczona okładka.


piątek, 6 lipca 2012

Odgrzebane z szafy...
Co by nie pisać, co by nie mówić dawno a nawet bardzo dawno mnie nie było choć muszę przyznać trochę podglądałam Wasze blogi i zazdrościłam czasu na ich pisanie i spełnianie się w różnych formach jakie czynicie Musze przyznać trochę z lenistwa ale i trochę z powodu innych obowiązków - dwu letnia córa - mnie nie było.
Teraz spodziewam się drugiego dziecka, jest to dla mnie trudny czas z powodu tego iż jest to ciąża zagrożona. Parę tygodni wstecz wylądowałam na dłuższy okres w szpitalu i gdyby nie szydełko chyba bym tam zwariowała do reszty. W czasie mojego przymusowego "SPA" jak to nazwał mój mąż zrobiłam zaległy bieżnik dla teściowej - zdjęcia brak - ale postaram się to nadrobić. Kolejną serwetkę którą wydziergałam była oto ta:
I jak to zwykle bywa powędrowała w ręce Pani Ani, z którą pracuję od jakichś dwóch lat.
Czy wy też tak macie, że większość waszych prac wędruje do innych rąk?
Popełniłam również bieżnik - ten z kolei dla siostry:)





Po wizycie w szpitalu lekarz zalecił leżenie, dużo odpoczynku mało ruchu więc odgrzebałam metryczkę, która była dla mojej pierwszej córy i po dwóch latach doczekała się happy endu. Dzisiaj została zaopatrzona w ramkę, teraz czeka na wyznaczenie honorowego miejsca. To jest mój pierwszy haft krzyżykowy i jestem z niego bardzo dumna.