wtorek, 21 grudnia 2010

Orzeszty orzeszku

Czas przygotowań do świąt to istne szaleństwo, trzeba było by trochę dobę wydłużyć ale to niestety nierealne. Wykorzystując dzisiaj popołudnie wypróbowałam nowa patelnię do orzeszków. Chcę powiedzieć,że fajnie się na niej piecze, w tamtym roku robiłam orzeszki z foremek  - ale stwierdzam z ręka na sercu polubiłam patelnię. Pomijając fakt, że czekałam na nią dwa tygodnie, płacąc za przesyłkę priorytetem - jest naprawdę godna polecenia:).

I tak wyszło 280 połówek czyli 140 orzeszków. Na razie, bo pewnie jak Marcin przyjedzie z pracy trochę ich wyje - nie byłby sobą jak by tego nie zrobił :).A to one.


Przepis na orzeszki:
0,5 kg maki zamojskiej
0,35 kg margaryny - ja używałam Palmy
1 żółtko
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżka cukru pudru
5-6 łyżek kwaśnej śmietany


Jutro będzie masa. A w kuchni już czekają śledzie jeszcze tylko zalewa się ostudzi. Mam nadzieję ze wyrobię się przed 23.

2 komentarze:

  1. Ojej! te orzeszki to wspomnienie dzieciństwa...nie zapomnę jaką furorę zrobiły w przedszkolu kiedy mama upiekła je na mój urodzinowy poczęstunek :)
    Najlepsze było dla mnie nadzienie...najlepiej rozpołowić orzeszka i wyjadać środek a później "łupinkę" ;))
    I Twoje muszą być pyszne!

    Ps...my też mieliśmy patelnię do ich pieczenia...niestety się już zniszczyła ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie! To też wspomnienie mojego dzieciństwa. Babcia pracowała jako kucharka na weselach. Robiła takie ciastka a ja notorycznie je wyjadałam. Zrobiłam je ostatnio rok temu, strasznie dużo roboty.
    Co do bazylii, nie jest jeszcze za późno. Wysiej do doniczki i postaw na parapecie. Sama urośnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń