Zauroczona pięknymi tildowymi Anielinkami postanowiłam spróbować swoich sił. I choćby może ktoś nie uwierzył, powstawała ona parę ładnych dni oczywiście wliczając przerwy. Ale doczekała się swojego czasu i uwagi. Jestem z niej bardzo dumna. Trochę kombinowałam jak tu uszyć takie zgrabne, małe ubranko na nią - bo przecież nie może być naga:). Metodą prób i błędów doszłam do celu lub raczej doszyłam. Anielinka ma około 32 cm wzrostu, i na pewno będzie mnie pilnować. Zajmie miejsce na półce i będzie witać moich gości od progu. Już planuję następne Anielice. Wszystkich odwiedzających proszę o propozycję imienia dla Anielinki.
piękna Ci ona wyszła:) śmiało możesz czynić następne
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale od razu przyszło mi na myśl imię Magda dla Anieliny ;)
OdpowiedzUsuńMarta
Marto, to ciekawe moja córa ma tak na imię:)
OdpowiedzUsuńno no piękna ... a ja mam dla Ciebie wyróżnienie, na moim blogu
OdpowiedzUsuńCzy to Twoja pierwsza anielica? w każdym razie gratuluję efektu, ja jeszcze nie mam odwagi zmierzyć się z tildowymi aniołami czy królikami choć niewątpliwie o nich cały czas myślę ;)))
OdpowiedzUsuńCo do imienia..hmm..a czy Anielina to nie imię??? No, mnie się podoba ;))
Pozdrawiam :))
Agnieszko, to moja pierwsza anielica. Też zwlekałam ze zrobieniem jej dość długo ale odważyłam się i jestem zadowolona z efektu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Justi czyżby ogarnęła Cię twórcza niemoc?
OdpowiedzUsuńKamala raczej brak czasu, niestety doba ma tylko 24 godziny, ale korzystając z weekendu mam zamiar coś niecoś poczynić:)
OdpowiedzUsuńJa bym ja nazwała Fruzia, ona jest taka trochę przedwojenna, taka z myszką, ale piekna.
OdpowiedzUsuń