sobota, 26 lutego 2011

I nic......

Kochane, i miałam coś tworzyć a tu nic, materiał przycięty na poduchy i na papcie czeka i wzdycha do mnie z szafki. Tak więc nic nie obiecuję bo potem mi głupio, ze kończy się na obiecankach cacankach, a jak coś robię to lubię już tak na 100%, porządnie bez fuszery.

 Z innej beczki - zapisałam się na aerobik, tak dla poprawienia kondycji, a co się okazuje w zdrowym ciele zdrowy duch - to prawda, jakoś po zajęciach czuje się taka (może to zabrzmi dziwnie) zdrowa psychicznie, to zasługa endorfin zapewne. A na dodatek w ostatnim tygodniu zapisałam się na angielski metodą Callana, bo uczyłam się tyle lat i wykrztusić z siebie słowa nie mogę, mam nadzieję ze po kursie będę śmigać po angielsku bez obaw że powiem cos nie tak. A tak apropos moze ktoś ma jakies opinie o tej metodzie, chętnie dowiem się na jej temat tak od praktycznej strony, jaka jest skuteczna itp.?

Pozdrawiam ciepło - do następnego razu.